Spójrz mi w oczy


Cały czas myślałam

że jesteśmy

przypadkową parą



budząc szalone tęsknoty

igrasz ze mną

falami ciepłego powietrza

które unoszą skrzydła

jak papierowego motyla

bez strachu



nagle wszedłeś

do mojego serca

kiedy byłam przygnębiona

poszukując blasku słońca



pokazujesz mi czym jest miłość

przynosząc uśmiech na dłoni

podtrzymujesz płomień

który potrzebuje

tlenu i czasu



moje serce znowu bije




Pragnienie


płonie chęć nocy
a reflektor źrenic
odnajduje drogę
do wnętrza

uwodzi
smakiem orientu
jak dojrzałe wino
kunsztownym uczuciem

płynie
falą pragnień
a pocałunek
maluje pejzaż
na całym ciele

ciemność
miłosnych szeptów
odważnie zlizuje
rozkoszną słodycz

niewiele spała