Nawigacja
Ostatnie poezje
· Zbigniew Dumowski
· Julia Szymańska, Kor...
· Tadeusz Śledziewski
· Kazimierz Domozych "...
· Jakub Charkoowski
· Julia Szymańska, Kor...
· Tadeusz Śledziewski
· Kazimierz Domozych "...
· Jakub Charkoowski
Aktualnie online
· Gości online: 2
· Użytkowników online: 0
· Łącznie użytkowników: 22
· Najnowszy użytkownik: ankaszczecinianka
· Użytkowników online: 0
· Łącznie użytkowników: 22
· Najnowszy użytkownik: ankaszczecinianka
Logowanie
Losowa Fotka
Partnerzy
Nawigacja
Barbara Teresa Dominiczak wiersze z tomu "Duszy uroczysko"
POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI
Przekładam w myślach karty zdarzeń,
Które się wiążą z mym Pacanowem.
Jak kadry z filmu tęsknię, marzę
Sceny z dzieciństwa kolorowe
Widzę znów pole w barwy strojne
I słyszę dźwięczny głos, gdy tato
Z rączymi końmi toczy wojnę
Głosem skowronka śpiewa lato.
Z dala dobiega klekot drżący
Bocian do lotu kusi dzieci,
Południe sieje żar na łące,
Bo coraz jaśniej słońce świeci.
A ja tam jestem, w cieniu leżę,
Odbieram świat jakoby we śnie
Echo przeszłości woła Wierzę
Czy ta arkadia wzywa? Nie!!
Nie mogę być jak te bociany,
Które do gniazd co rok wracają.
Mój raj dzieciństwa potrzaskany!
Bastiony żalu we mnie trwają
OCZY I DŁONIE OJCA
Oczy
wszędzie obecne
gdzie my roześmiane karły
na huśtawce dzieciństwa
Te oczy
dziś zapięte klamrą
ciężkiego milczenia
Dłonie
niosące spokój
sięgające poza nieobecność
chciały chronić przed gradem zdarzeń
Te dłonie
dziś uśpione przez korniki czasu
a cień ich cień
który nas okrywał
stałą troską
wessała cisza i wieczność
MÓJ PACANÓW
Mój Pacanów często wspominam
Życzliwe wieści i spokojne racje,
Gdy kłótni nikt nie zaczynał,
Lecz brzmiały serdeczne owacje.
Niedzielne żarty taty; grał jak aktor!
Dworował z ludzkich przywar czasem.
Mama cierpliwie niosła na stół ciasto,
Niezrażona swych dzieci hałasem.
Ten Pacanów w sercu zakodował
Baśń o szczęściu i rodzinnej chwale.
W tym wspomnieniu duchowa odnowa.
Ja tej baśni nie zapomnę wcale!
Przekładam w myślach karty zdarzeń,
Które się wiążą z mym Pacanowem.
Jak kadry z filmu tęsknię, marzę
Sceny z dzieciństwa kolorowe
Widzę znów pole w barwy strojne
I słyszę dźwięczny głos, gdy tato
Z rączymi końmi toczy wojnę
Głosem skowronka śpiewa lato.
Z dala dobiega klekot drżący
Bocian do lotu kusi dzieci,
Południe sieje żar na łące,
Bo coraz jaśniej słońce świeci.
A ja tam jestem, w cieniu leżę,
Odbieram świat jakoby we śnie
Echo przeszłości woła Wierzę
Czy ta arkadia wzywa? Nie!!
Nie mogę być jak te bociany,
Które do gniazd co rok wracają.
Mój raj dzieciństwa potrzaskany!
Bastiony żalu we mnie trwają
OCZY I DŁONIE OJCA
Oczy
wszędzie obecne
gdzie my roześmiane karły
na huśtawce dzieciństwa
Te oczy
dziś zapięte klamrą
ciężkiego milczenia
Dłonie
niosące spokój
sięgające poza nieobecność
chciały chronić przed gradem zdarzeń
Te dłonie
dziś uśpione przez korniki czasu
a cień ich cień
który nas okrywał
stałą troską
wessała cisza i wieczność
MÓJ PACANÓW
Mój Pacanów często wspominam
Życzliwe wieści i spokojne racje,
Gdy kłótni nikt nie zaczynał,
Lecz brzmiały serdeczne owacje.
Niedzielne żarty taty; grał jak aktor!
Dworował z ludzkich przywar czasem.
Mama cierpliwie niosła na stół ciasto,
Niezrażona swych dzieci hałasem.
Ten Pacanów w sercu zakodował
Baśń o szczęściu i rodzinnej chwale.
W tym wspomnieniu duchowa odnowa.
Ja tej baśni nie zapomnę wcale!
Komentarze
Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?